niedziela, 23 września 2012

SAL w 2012 roku - moje rozterki

Witajcie!

No teraz to już poczułam się wywołana do tablicy jak diabli. Nic złego - dobrze że mnie zmobilizowałyście.

SAL 2012 roku byłby już IV zabawą i bardzo chciałabym abyśmy dalej wspólnie wyszywały. Niemniej mam dwie obiekcje.  Jedna natury organizacyjnej i druga natury merytorycznej.

Organizacyjna:
Powiem wprost: SAL to kobyłka organizacyjna. Wiąże się z dużym nakładem prac administracyjnych, zwłaszcza po stronie udzielania dostępu do bloga i monitorowaniem występujących problemów a także pomocą w rozwiązywaniu problemów Autorów oraz czasami nawet szkoleniem nowych użytkowników bloga.
Do tego dochodzi jakże przyjemna korespondencja mailowa. Bardzo czasochłonna jeśli nie chce się wyjść na "buraka" który nie odpowiada na maile. No a w przypadku zarządzania korespondencją z około 100 osobami to ... jest co robić.
Nie piszę tego po to żeby się żalić!!! Nie zrozumcie mnie źle! Organizacja zabawy daje wiele satysfakcji!
Takie są fakty i po prostu zarządzam tym co roku  znając swoje ograniczenia. W zeszłych latach dzieliłam to między pracą a snem. 
W tym roku ... czas odliczam do 12 października kiedy to spodziewam się na świecie powitać swoje pierwsze Młode.
Potem nie mam pojęcia co będzie. Odpłynę w inny wymiar rzeczywistości. Zginę na 6 miesięcy, może na 2 miesiące a może tylko na tydzień. Nie wiem. To NIE WIEM doprowadza mnie do szału bo zawsze miałam jakiś plan. Teraz nie wiem nic. I poziom niepewności jest tak duży że w tej chwili boję się cokolwiek planować.
Piszę to wszystko bo chcę być z Wami szczera. Nie chcę potem na jakimś forum przeczytać żalów&komentarzy&uwag że podjęłam się zadania i zniknęłam nie wiadomo dlaczego zostawiając zabawę i Was na lodzie.

Ale bądźmy konstruktywni. Można by ten aspekt organizacyjny rozwiązać na dwa/trzy sposoby.
1. Potrzebna jest Wolontariuszka=Administrator  (o takich samych uprawnieniach jak ja) która podejmie się wraz ze mną organizacją i zarządzaniem blogiem. Osoba ta musi być świadoma że może zaistnieć sytuacja w której  przejmie moje obowiązki w nieznanej chwili, w nieznanym momencie i pociągnie temat na 100% beze mnie. Oczywiście ja nadam odpowiednie uprawnienia i będę w kontakcie telefonicznym z Wolontariuszką.
2. Uczestniczki wykażą się zrozumieniem i dadzą Administracji co najmniej 48h na nadanie uprawnień. Ponadto Uczestniczki będą stosowały się do zaleceń Administracji poprzez bardzo jasną deklarację "Tak, chcę się bawić z Wami - proszę o nadanie uprawnień"  i poprzez wyrażenie tejże chęci w konkretnym, ustalonym miejscu.
Dlaczego? Nie po to żeby Wam komplikować życie! Tylko często prośby o dostępy były kierowane w komentarzach, czasami w bezpośrednich mailach i ... co tu dużo mówić: sama nad tym w miarę panowałam. Gdyby zajęło się tym dwóch Administratorów nie mam pewności czy któraś z próśb nie umknęłaby jednej lub drugiej stronie.
3. Uczestniczki Weteranki wykażą się wsparciem dla osób nowych w zabawie i ewentualnie pokierują Świeżynki gdzie, co znaleźć.

Merytoryczna:
Zaproponowałam abyśmy w tym roku tematem haftu świątecznego uczyniły pracę UŻYTKOWĄ a nie obrazek. Niech będzie to:
  • serweta
  • bieżnik
  • obrus
w zależności od:
  • umiejętności, 
  • biegłości techniki (haft krzyżykowy), 
  • ochoty, 
  • dyspozycyjności czasowej
  • znajomości technik innych niż haft krzyżykowy (mereżka, szycie ręczne)
Temat jest ambitny i nie będę zaskoczona jeśli tylko wytrwałe i twarde Babeczki się przyłączą.  
Oczywiście będzie to wymagało ogromnego zaangażowania ze strony Uczestniczek. Będziecie musiały podjąć decyzję o wielkości pracy, wielkości wzoru na planowanym materiale, bardzo precyzyjnie wyliczyć wielkość haftu, rozplanować go na materiale, zaplanować jak chcecie wykończyć brzeg tkaniny i potem go wykonać.
A wykończenie serwety/bieżnika/obrusa będzie czasochłonne. Niemniej JEST możliwe o ile posiadacie niezbędne urządzenia w postaci igły do szycia i nitki.
Maszyna do szycia, lamówka ani inne gadżety nie są konieczne do wykończenia pracy.
W tym roku zatem sugerowałabym zmobilizować się i skoncentrować nie na samym wyszywaniu ogromnych obszarów haftem krzyżykowym ale na wyszyciu niewielkiego motywu (trzeba go powtórzyć kilka razy!) i potem zarezerwowaniu sobie czasu na wykończenie brzegu.

Sukcesem będzie nie ukończenie samego haftu ale ukończenie całej pracy.

Schematy: mam kilka bardzo prostych propozycji monotematycznych haftów w układzie horyzontalnym.
Wrzuciłabym je tutaj we wtorek.

Czy jesteście gotowe na takie wyzwanie biorąc pod uwagę wszystko powyższe?
No i jeśli TAK, czy mamy chętną Wolontariuszkę? Jeśli taka się nie znajdzie postaram się sama uruchomić SAL ale nie dam nawet 50% gwarancji że doprowadzę go do końca.

Czekam na Wasze opinie i propozycje konkretnych wzorów/schematów jeśli macie już coś na oku.

Pozdrawiam
Ania (& Jaś)