wtorek, 13 grudnia 2011

Lili Soleil by Rhianone cz. 2

Wyszywam, z doskoku, bo jakiś zawalony pracą ten koniec roku u mnie...
Moja kawowa Lili Soleil:



Zaczęłam wyszywać domek. Jakoś znudziły mi się te renifery, potrzebowałam odmiany:-)

No to i ja się kajam przed Wami...

Również jak poprzedniczki chyba nie zdołam dokończyć mojego obrazka. Dostałam pracę i mam intensywne szkolenia do końca grudnia ;o( Mam nadzieję że może uda mi się go skończyć w styczniu i jeśli mi pozwolicie to chętnie wtedy pochwale się gotowym hafcikiem tu na blogu ;o*

Kłaniam się nisko
Mysia

I ja będę się tłumaczyć ...

Chciałam Was najmocniej przeprosić, ponieważ i ja nie dotrzymam terminu. Plany były inne, ale życie napisało swój scenariusz. Pomimo ogromnych chęci nie byłam w stanie zacząć. Zabawę z haftem rozpocznę dopiero w przyszłym tygodniu, także kiedy Wy będziecie pokazywać gotowe dzieła, ja będę chwaliła się początkami. Myślę, że najpóźniej pod koniec stycznia pokażę gotową pracę.
Już od dwóch tygodni nosiłam się z zamiarem napisania tego posta, ale trema brała górę. Czułam ogromne wyrzuty sumienia, że zawiodłam. Przyznam, że wpis Basi dodał mi odwagi.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zobaczenia w przyszłym tygodniu:)

najmocniej przepraszam

moje drogie ponieważ nie dam rady ruszyć w tym roku
trochę problemów z córką a dokładnie z jej plecami
zamówiłam kanwę nici ale przysłali mi nie ten kolor kanwy i tak jakoś
nie mobilizowało mnie to do pracy
najmocniej przepraszam
dopinguje wszystkim wyszywającym a za te które jeszcze nie ukończyły trzymam kciuki
a swój na pewno będę miała na przyszłą gwiazdkę