Mój ostatni post na tym blogu pochodzi z 20 lutego. Widać więc, że na długo pogniewałam się ze świątecznym haftem.
Postanowiłam wrócić do tego haftu w ramach walki z UFOkami.
Szybko przypomniałam sobie dlaczego haft leżał i się kurzył mimo cudnego koloru muliny.
Problem stanowi kanwa. Nawet nie to, że ma nierówny splot. Nawet nie to, że zaczęłam wyszywać 3 a powinnam 2 pasemkami. Najgorsze jest to, że w trakcie wyszywania oczka się przesuwają. Nie wiem jak inaczej to opisać. Po prostu haft krzywi się. Z bliska nie wygląda za dobrze. Mam nadzieję, że z daleka lepiej ;)
Szkoda mi jednak pracy i materiałów więc postanowiłam wrócić do haftu. Tym bardziej, że w sumie nie zostało mi do ukończenia wiele.
Moje postępy: