Po ostatnich użalaniach się nad sobą, huśtawka nastrojów bujnęła się w optymistyczną stronę i postanowiłam ciut nadgonić. W sumie, nie wiadomo kiedy będę musiała przerwać. Wyszywam nieregularnie ale najczęściej ok 3 lub 4 w nocy. Stąd pewnie wynikły a nawet wyniknęły drobniutkie prucia i obrazek nabiera też własnych cech. Obserwuję Wasze prace i zadziwia mnie jak można różnie zinterpretować jeden wzór. Niby wszystkie wyszywamy to samo a jak jest inaczej. Gdzieś nie będzie domku, gdzieś gwiazdek, roku itp o kolorystyce nie wspominając. Super i inspirująco. Ja staram się jak najbardziej zbliżyć do oryginału ale drobiazgi już mi się jakoś tak wplątały. Początkowo myślałam, że to renifery są zbyt rozbiegane i chciałam zapobiegawczo prosić na przyszły rok o jakieś spokojniejsze zwierzęta. Np.: leniwce. To jednak nie wina reniferów. Nie zmienia to jednak faktu, że leniwce w świątecznych czapeczkach mogą wyglądać uroczo.
Stan mojego haftu na dziś:
1 komentarz:
Leniwiec mnie rozbroił :D hahaha Twój haft prezentuje się pięknie :)
Prześlij komentarz