Telegraficznie to było tak: wylałam kawę na robotę, wymyśliłam sobie tło, zaczełam wyszywać i się przeraziłam ogromem roboty, po trzech rządkach wyszywałam na pamięć i tempo imponująco wzrosło - fajnie ! Potem zaczęły mi się pruć nitki na bokach (hardanger tkanina fajna nie do końca) trzeba było wymyślić boki, ok coś tam wymyśliłam i teraz najlepsze, rodzinka mnie rozśmieszyła i prychnęłam nie tylko śmiechem ale i ... KAWĄ ! Wiecie gdzie, prawda? Drugi raz, no ludzie! Dobra postanowiłam jeszcze raz to uprać i co ? WSZYSTKIE PLAMY SIĘ WYPRAŁY!
Pytam ja teraz po co ja taką robotę odwalam i dlaczego wyprała się kawa ?
No pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny ... umęczona Marita
10 komentarzy:
a co będzie w środku bombki??
Super pomysł z tym tłem - niezłą robotę odwaliłaś rzeczywiście :)
Pojęcia nie mam, chyba napluję jeszcze raz kawą ;)
Jak tam naplujesz to będzie to najbardziej oryginalna sal-owa bombka ;-)
Ślicznie jest.
Ależ to pięknie wygląda ;o)
Dziekuję bardzo za miłe słowo
O rrrany! Niesamowicie to wygląda :-D
Wow, czyli nawet pluć można kreatywnie ;-). Super tło
Ha! Tu trzeba być wdzięcznym losowi i rodzince za rozśmieszenie, bo wyszedł Ci wspaniały efekt z tym tłem!! I wykończenie brzegów - cudo po prostu:)
piękne !!
Oszszsz w mordkę przegapiłam ten wpis:(
Jaki efekt świetny!!! Czy w środku będziesz robiła co planowałaś czy już masz inny pomysł???
Prześlij komentarz