czwartek, 3 listopada 2011

Żeby nie było, że się lenię....

Patrząc na postępy prac koleżanek jestem trochę przerażona, że u mnie tak marnie, ale cóż poradzić :-) Wyszywanie sprawia dużo frajdy i na obecnym etapie już nie obawiam się, że nie będzie widać kontrastu. Przepraszam za zdjęcia, ale jestem chwilowo bezaparatowa _ aparat zapomniany u tesciów i radzę sobie malutkim aparacikiem.




Len jest naprawdę fantastycznym materiałem, choć faktycznie oczy bardziej cierpią niż przy kanwie. Czytając posty koleżanek doszłam do wniosku, iż taki urok tego wzoru - czasami trzeba po prostu pruć ( w szczególności jeśli równocześnie usiłuje się oglądać film :-)).



Pewnie nie widać, mimo, że się starałam, ale gwiazdka jest wyszywana muliną satynową łączoną z kreinikiem. Doszłam do wniosku, że do muliny satynowej trzeba się przyzwyczaić, a tym bardziej jeśli łączymy ją z Kreinikiem. Efekt mi się podoba, bo ładnie się mieni. Kreinik będzie na gwiazdkach, serduszkach oraz zawijaskach.


Ruszam dalej do pracy i pozdrawiam serdecznie współwyszywaczki.

2 komentarze:

Agu-sia pisze...

Pięknie się prezentuje na lnie. Nie przejmuj się, ja też dopiero zaczęłam. Mam nadzieję, że do Świąt zdążę.

ann_margaret pisze...

Z tym kreinikiem na pewno będzie cudny efekt!