W organizowanym głosowaniu na obrazek do Sal-a wygrały oba obrazki, na które i ja głosowałam. Postanowiłam wybrać jeden i na nim skupić całą swoją uwagę. Wybór padł na Lili Solei. Ale żeby me życie zbyt łatwym nie było - miałam wielką ochotę spróbowac czegoś nowego, mianowicie xxx na lnie.
I tu zaczął się mój koszmar. Każdy krzyżyk powstawał w bólu, mogłam pracować tylko wieczorami, co dodatkowo mi nie sprzyjało. Poza tym okazało się, że źle przycięłam tkaninę i na jednym z boków mam tylko 1,5 cm zapasu. Złość ma była ogromna, ale zabrałam się do pracy. Liczyłam każdą nitkę wątku i osnowy i zrobiłam tylko tyle:
Potem rzuciłam robótkę w kąt, zajmując sie innymi rzeczami i już do niej przez kilka tygodni nie wróciłam. Ale wrócę, gdyż to połączenie kolorystyczne jest cudowne, wzór przepiękny. Planowałam zrobić poduszkę z tym haftem i tak uczynię. Nie w tym roku, ale w przyszłe święta będzie zdobiła moją kanapę w pokoju. Zdecydowanie tak.
Głupio się z tym czuję, ale co zrobić. Chyba nie będzie mi dane brać udziału w kolejnej edycji (jeżeli takowa będzie) SAL-u, bo nie wyrobiłam się z pracą. Kto wie - mamy jeszcze cały rok przed nami.
Przy okazji życzę Wam cudownych świąt spędzonych w rodzinnym gronie.
1 komentarz:
Na pewno się uda: i tę pracę dokończyć, i przyszłoroczną:)))
Prześlij komentarz