Chociaż sobie obiecałam, że nie zacznę przed pierwszym listopada, nie mogłam się oprzeć postawieniu paru chociaż krzyżyków na SALowym projekcie :) Póki co jestem bardzo zadowolona z efektów. Praca z Waterlilies to czysta przyjemność, są takie mięciutkie i po prostu uwielbiam to uczucie, kiedy przeciągam nić przez płótno :) Zaopatrzyłam się jakiś czas temu w specyfik pod tytułem Thread Heaven floss condictioner - coś na kształt silikonowej mazi - którą pokrywa się nic przed użyciem - świetnie zapobiega kołtunieniu i strzępieniu się jedwabiu (ale na bawełnie też się sprawdza) - naprawdę polecam!
Zdjęcia takie sobie, Waterlilies są dosyć jasne i ciężko uchwycić te bardzo subtelne przejścia kolorystyczne. Tak czy inaczej taki dokładnie efekt sobie wymarzyłam :)
7 komentarzy:
Pięknie!!!
Można się wyciszyć patrząc na te pastelowe, subtelne kolory:)
mniam, jak cukierki i czekoladki :D
cudniaste..:-)))
Całość na pewno będzie efektowna. Już teraz to widać:-)
jak marzenie....
ależ romantycznie....
Zapowiada się cudownie zimowo. Pięknie!!
Prześlij komentarz