Bardzo się ciesze, że znalazło się dla mnie jedno miejsce wśród was... Dziękuję Ci Aniu za zaproszenie... Na samym początku miałam chęć haftować jeden z tych dwóch ślicznych obrazków... ale potem stwierdziłam, że lepiej się nie będę zapisywała, bo i tak nie będę miała czasu na haftowanie... Potem widziałam, że już nie ma miejsc na tym blogu, że tyle was się zgłosiło... no to trudno - myślę sobie... Aż naszła mnie chęć na obrazek nr 10... nawet sobie kupiłam kanwę - granatową 18' i stwierdziłam, że skoro nie ma tu miejsc, to sama będę haftowała... Ale gdzieś tu przeczytałam że kilka osób nie odpowiedziało na zaproszenia i do tej pory się nie odzywają... no więc napisałam do Ani czy nie znalazłoby się w związku z tym jakieś jedno wolne miejsce dla mnie, no bo przecież i tak będę haftować... no i przed chwilą odebrałam zaproszenie :) I jestem :)
Ale się rozpisałam... no ale piszę dalej... już miałam wydrukowany wzorek nr 10, przycięty, sklejony... ale miałam też te cudne bombeczki... no i wczoraj wieczorem stwierdziłam, że jednak bombeczki będę wyszywać... mam co prawda za krótki kawałek kanwy, ale wzór lekko zmodyfikowałam poprzez zrezygnowanie z ostatniej dolnej bombki, przeniesienie tej długiej z prawej strony trochę wyżej i skrócenie sznureczków... Po skrupulatnych moich obliczeniach wychodzi na to, że się zmieści... a czy na pewno, to się okażę jak dojdę do ostatniej bombki...
Będę haftowała biała muliną - jedną nitką... tylko tak się zastanawiałam, czy może nie kupić jakiejś takiej z lekkim połyskiem... ale chyba będę zwykłą Ariadną a te backstitche i frenchknoty zorbię srebrną...
Niestety zdjęć nie mam, bo mam ciemna kanwę i obawiam się że zdjęcie zrobione wieczorem niczego ciekawego by nie przedstawiało... więc muszę poczekać do soboty...
Co do samego haftowania to daje sobie rękę obciąć, że haftu na te Święta nie skończę... ale najwyżej skończę na następne albo jeszcze na następne... zobaczymy... W następnym poście pokażę moją kanwę i niteczki (które muszę dopiero kupić)...
Ach, już się nie mogę doczekać, co z tego wszystkiego wyjdzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz